ERAZM WOJCIECH FELCYN / ZAPROSZENIE


9 sierpnia w Kętrzyńskim Centrum Kultury o godz. 17.00 odbędzie się otwarcie wystawy twórczości Erazma Wojciecha Felcyna. "Fantasmagorie" i "Wyspy Szczęścia" to cykle fotokolaży, które zachwycały na ubiegłorocznej ekspozycji w galerii ZPAP w Gdańsku przy ul. Piwnej 67/68. Przy okazji wystawy z 2017 roku Stanisław Seyfried przeprowadził wywiad z Autorem, który poniżej w całości przytaczamy;

Stanisław Seyfried: rozmowa z Erazmem W. Felcynem

Na scenie artystycznej Wybrzeża pojawił się w drugiej połowie lat 60. Młody student Wydziału Chemii na Politechnice Gdańskiej, fotoreporter, redaktor naczelny Ilustrowanego Magazynu Studentów PG „Kronika Studencka”, dziś doktor chemii, współwłaściciel gdańskiej firmy Creon, znakomity artysta eksperymentujący i zaskakujący swoimi odkryciami w dziedzinie fotografii cyfrowej i grafiki komputerowej. Dzięki wielkiej wiedzy filozoficznej i technologicznej, a nade wszystko dzięki smakowi artystycznemu i doświadczeniu tworzy autorskie obrazy swojej wyobraźni. Przybliża świat, którego nie znamy, a który istnieje.

Właściwie tworzy, bowiem jego prace to subiektywne wizje wyobraźni i pomysłowości stworzone z tego wszystkiego, co nas otacza.

Zderzenie z twórczością Felcyna może okazać się niełatwe, ale zapewniam, że będzie ono zaskakujące, bardzo ciekawe i twórcze.

Stanisław Seyfried: Jesteś twórcą dyskutującym, zadajesz pytania, nawiązujesz kontakt z widzem. Często stawiasz go przed ciężkimi dylematami zrozumienia. Jednak pokonujesz tę barierę zakłopotania. Zatem zacznę od sprawy podstawowej. Jak powstają Twoje prace, bo powiem szczerze również miałem mały problem z rozpoznaniem techniki ich tworzenia?

Erazm Wojciech Felcyn:  Materiałem wyjściowym do wszystkich prac składających się na wystawę „Fantasmagorie” są zdjęcia cyfrowe wykonywane z niewielkiej odległości od obiektów. Najczęściej wykorzystuję zdjęcia róż, ale w tej kolekcji są również prace, które powstały w oparciu o fotografie sałaty, imbiru, ziemniaków itd. Spełniają one u mnie podobną funkcję, jak klocek drewna czy kamień w przypadku rzeźbiarza. Po szczegółowej analizie obraz cyfrowy poddaję obróbce w programie Photoshop, która polega na kolejnej aplikacji całej gamy filtrów, przy czym każdy etap wymaga decyzji o tym, co się będzie działo dalej. Podstawą do podejmowania tych decyzji jest doświadczenie wynikające z tysięcy eksperymentów przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich 10 lat. Pewne sekwencje działań się oczywiście powtarzają, ale każda praca finalnie jest dziełem powstałym na niepowtarzalnej, indywidualnej drodze. W procesie twórczym technologia jest podporządkowana celom artystycznym, a dominującą rolę odgrywa kreatywna wyobraźnia.

S.S. Myślę, że to sztuka dzisiejszych czasów, ale dla przeciętnego odbiorcy może na początku okazać się mało zrozumiała.

E.W.F. Owszem wystawa może nie jest łatwa, ale przeprowadźmy taki proces myślowy. Od muzyki poważnej oczekujemy, żeby była piękna , od literatury żeby była mądra, a jaki ma być obraz ? Właściwie odpowiedź jest prosta: piękny i mądry. Byłoby to nieskomplikowane, gdyby przy bliższej analizie nie okazało się, że pojęcia piękna i mądrości nakładają się na siebie. Myślę, że w życiu każdego artysty przychodzi taki moment, w którym musi się zastanowić do czego zmierza, co naprawdę chce osiągnąć. Każda z moich wystaw, niezależnie od tematu który podejmuję, jednak jest eksperymentem o charakterze filozoficznym, w którym staram się dojść do tego, co powinienem dalej robić, czyli szukam również wskazówek dla mojej twórczości. W pracach, które teraz przedstawiam, idę nieco dalej, to jest coś co można określić jako igraszki z kiczem i tu chodzi o moje przekonanie wewnętrzne, co trąci kiczem, a co nie, bo to nie są układy zero-jedynkowe, tu chodzi o zawartość kiczu w sztuce wysokiej . Nie jest oczywiście moim celem produkcja kiczu, ale chodzi o postawienie pytań, drugim aspektem jest uzmysłowienie, w jakim stopniu w dzisiejszych czasach następuje zespolenie sztuk plastycznych. W moim wypadku posługuję się warsztatem fotograficznym, ale faktycznie powstające obrazy zbliżone są do malarstwa, do grafiki, a jednocześnie nimi nie są i tu jest wielkie pole do popisu dla widza, dla filozofa sztuki. Wierzę w to, że postawienie dobrego pytania jest połową sukcesu. Podczas tej wystawy stawiam takie pytania, niekoniecznie udzielam odpowiedzi, ale samo ich postawienie, posuwa mnie do przodu.

S.S. Widzimy na tej wystawie dwa cykle, monochromatyczny „Fantasmogorie” i cykl „Wyspy Szczęścia”, w którym wypadku rozważasz pytanie na temat kiczu?

E.W. F. Takie pytanie można postawić w obu przypadkach.

S.S. Czy chodzi o formę czy kolor, czy jest to pytanie czysto filozoficzne, czy chcesz pobudzić widza do myślenia?

E.W. F. Jak się rodził surrealizm, André Breton powiedział, że piękne i wartościowe w jego rozumieniu jest tylko to, co jest niezwykłe. Czy w sztuce jeszcze dziś można zrobić coś niezwykłego? Bardzo trudno, ale jeżeli nie poszukujemy tego, to zaczynamy żeglować w stronę kiczu, staje się to jakimś odniesieniem lub naśladownictwem. Pojawia się tu też pytanie o granice inspiracji i jej rolę w kreowaniu dzieła. Uważam, że pewne cechy kiczu pojawiają się we wszystkim co da się zaszufladkować. Sporo moich kolegów fotografików ma duży problem z moją twórczością, uważają, że zdradziłem fotografię . Dla mnie klasyfikacja jest czymś drugorzędnym. Fotografia tak jak i cała sztuka ma niejedno imię. Każdy ma swoje własne pojęcie sztuki i dla każdego człowieka sztuka oznacza troszkę coś innego, piękno sztuki polega na jej różnorodności.

S.S. Czy w swoich działaniach umiesz znaleźć tę granicę, oddzielającą prace bardzo dobre od gorszych?

E.W. F. Zniszczyłem wiele niezłych prac - w momencie kiedy powstawały uznałem, że były słabe, chętnie bym dziś do nich wrócił. Jest tak, że pierwsze moje oceny mogą być mylne. Czasami efekt pracy jest bardzo zaskakujący, często makrofotografia przynosi niespotykane rezultaty, z ocenami trzeba poczekać. To również zależy od czasu podejmowania decyzji , który może mieć również wpływ na ustalenia. Pamiętam wykłady profesora Kazimierza Lelewicza na Politechnice Gdańskiej, znakomitego wileńskiego artysty fotografika, który powtarzał nam, zrobiłeś synu zdjęcie, które ci się podoba, schowaj je na pół roku i raz jeszcze je później obejrzyj, i wtedy podejmij decyzję, czy warto je pokazać. Ta zasada cały czas funkcjonuje.

 

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd