Rozmowa Marii Jędrzejczyk z Henryką Lisiecką, autorką wystawy „BABA Z KOGUTEM Z PIEKŁA DOLNEGO” w Galerii ZPAP w Gdańsku, przy ul. Piwnej 67/68

MJ: Twoja wystawa zaistniała w Galerii na Piwnej. Obrazy zainspirowane naturą, kwiatami i pejzażem, są bardzo dekoracyjne i kojarzą się z malarstwem Gustava Klimta, austriackiego artysty tworzącego pod koniec XIX wieku, którego celem było stworzenie dzieła totalnego, absolutnego, wolnego od ograniczeń i akademickich konwencji. Jego obrazy cechuje swoboda twórcza, niezależność. Czy Twoje malarstwo jest również wyrazem twórczej niezależności?
HL: Droga do malarstwa dekoracyjnego zaczęła się od zachwytu malarstwem średniowieczny i tkaniną gobelinową, która często jest przetykana złotą nitką, a także mój zachwyt techniką malowania temperą, która pozwala, żeby pędzel malując pisał tak jak w ikonach. To także są takie moje wyszywanki; kreska jak nitka.

MJ: Tytuł „Baba z kogutem … „ przywodzi na myśl pierwiastek żeński a kogut?
HL: Tak, to kobieta; Matka Ziemia i pierwiastek męski – kogut, który głośno pieje , chroni, broni, otacza opieką i ostrzega przed niebezpieczeństwem.
MJ: Po wielu latach pracy dydaktycznej i mieszkania w Gdańsku, przeprowadziłaś się do Piekła Dolnego, w pobliżu Przywidza. Jaki wpływ na Twoje malarstwo ma to miejsce, w którym zamieszkałaś? W
twoich pracach widać zachwyt naturą i radość.
HL: Przywidz i moje Piekło Dolne, gdzie teraz mieszkam, jest miejscem wielokulturowym. To były rejony Wolnego Miasta Gdańska i wtedy nazywano Przywidz Małym Sopotem. Otoczenie zawsze wpływa na twórcę. Tu są tak piękne wieczory; cisza i nocne niebo dają, tak potrzebny , głęboki oddech i wspaniali ludzie. Czy jest coś bardziej potrzebnego w życiu niż poczucie bezpieczeństwa? To właśnie wpływa na moje malarstwo.
MJ: Na otwarcie wystawy przywiozłaś ze sobą oddech kaszubszczyzny, w postaci instalacji a także pokazałaś elementy folkloru kaszubskiego, stroju, muzyki oraz kaszubskiej kuchni. Serdecznie Tobie gratuluję wyjątkowej wystawy oraz przyjaciół, którzy Ciebie otaczają i wspaniałego, wspierającego małżonka!

Relacja z wernisażu