wystawy członków okręgu

Wystawa rzeźby DANKI JARZYŃSKIEJ zatytułowana "Impuls"

 
Wystawa będzie czynna 16.01-14.03.2021 r. w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.
 
* Danka Jarzyńska opowiada o swojej wystawie : https://youtu.be/8R04hJioQac
 
* Prof. dr hab. Lechosław Lameński, historyk sztuki i krytyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II opowiada o najnowszej wystawie Danki Jarzyńskiej "Impuls".https://youtu.be/YIoVHSG6RxY

Więcej informacji o wystawie na stronie : https://www.rzezba-oronsko.pl/index.php?aktualnosci,1653,danka_jarzynska_impuls_

* Recenzja wystawy Danki Jarzyńskiej napisana przez prof. Lechosława Lameńskiego :

Lechosław Lameński

 

Impuls – wystawa rzeźb Danki Jarzyńskiej w Orońsku

 

Mroźny poranek 16 stycznia 2021 roku. Emanujący niespotykaną ciszą, pusty – jak nigdy o tej porze roku – rozległy park przy Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, pokryty grubą warstwą świeżego śniegu, który spadł w nocy, sprawia baśniowe wrażenie. Pomiędzy nagimi, pozbawionymi liśćmi gałęziami drzew, przysypane śniegiem liczne, bardzo różnorodne rzeźby, autorstwa wielu współczesnych artystów polskich, stanowią interesujący element stałej ekspozycji plenerowej Centrum od wielu już lat. Ze względu na panującą pandemię wchodzące w skład Centrum Muzeum Polskiej Rzeźby Współczesnej, jak i dwie jego galerie parkowe: Galeria „Oranżeria” i Galeria „Kaplica” są zamknięte dla zwiedzających, niestety nie wiadomo do kiedy. Ale jakby na przekór wszystkim i wszystkiemu, w skromnym, pozbawionym wystroju wnętrzu, czyli niedużej, neoklasycystycznej kaplicy, stojącej nieco z boku, tuż przy ogrodzeniu, otwarto w południe – po raz pierwszy w Centrum – wystawę kilkunastu rzeźb interesującej artystki z Wybrzeża. Co prawda bez publiczności, ale za to z kamerą wideo, która zarejestrowała nie tylko wszystkie pokazane prace, ich ustawienie, relację z otoczeniem, ale także okolicznościowe wypowiedzi kuratora, krytyka sztuki i samej artystki, które będzie można obejrzeć na stronie internetowej Centrum. Tak więc wydaje się, że wystawa nie pozostanie nie zauważona, a dorobek jej autorki, dzięki przekazowi internetowemu, pozostanie w pamięci wszystkich zainteresowanych tematem.

Danka Jarzyńska (ur. 1960), bo o niej mowa, jest absolwentką Wydziału Rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, gdzie uzyskała dyplom w pracowni Wojciecha Sęczawy w 2001 roku. Od tej chwili upłynęło już dwadzieścia lat, jak się okazuje, lat bardzo pracowitych i owocnych. Artystka zorganizowała bowiem dotychczas kilka wystaw indywidualnych, wzięła udział w szeregu wystaw zbiorowych, aktywnie uczestniczy w życiu artystycznym gdańskiego oddziału ZPAP, a także inicjuje działania różnego typu. I tak podejmuje z powodzeniem m.in. akcje artystyczne o charakterze społecznikowskim, w tym plenery rzeźbiarskie w granicie, na potrzeby swojej małej ojczyzny, którą jest gdańska Wyspa Sobieszewska, gdzie mieszka i tworzy. Patrząc na jej przykuwające wzrok rzeźby, których forma balansuje na pograniczu świata realnego i abstrakcji; rzeźby, z których emanuje zarówno radość tworzenia, jak i wyczuwalny szacunek dla wykorzystanych materiałów, głównie o rodowodzie organicznym (przede wszystkim kamienia i marmuru, ale także drewna i metalu), ich wielowątkowych struktur, a także naturalnych barw, widz odnosi nieodparte wrażenie, że rzeźba towarzyszy jej od zawsze. I tak jest rzeczywiście, bo praca twórcza, mozolna obróbka bloków kamienia wypełnia bez reszty całe życie tej spoglądającej na widza z zaciekawieniem swoimi pełnymi życia oczami schowanymi za szkłami dużych, twarzowych okularów artystki.

Szacunek do materiału rzeźbiarskiego, zwłaszcza do najtwardszych gatunków kamienia, umiejętność dostrzeżenia w kawałku nieobrobionego jeszcze ciosu kamiennego interesującego artystkę kształtu, zachęca ją do minimalistycznej obróbki, w celu stworzenia stosunkowo prostej, średniej wielkości rzeźby przestrzennej; rzeźby, która łączy różne gatunki kamienia i marmuru (podstawowego środka wypowiedzi plastycznej) z elementami odlanymi z metalu, (szlachetnej stali, brązu) czy wyrzeźbionymi z kawałka czarnego dębu. W efekcie powstają kompozycje o zdecydowanie organicznym rodowodzie, w których dominują wysmakowane obłe kształty, sprowadzone do prostych form kulistych, motywu jajka czy fragmentu półksiężyca. Współgrają z nimi drobniejsze, przecinające je, dopełniające i uzupełniające elementy odlane ze stali czy brązu lub też wycięte w zaimpregnowanym drewnie. Artystka przywiązuje ogromną wagę do kontrastu powierzchni idealnie gładkich, starannie wypolerowanych, odbijających niczym lustro promienie światła naturalnego oraz sztucznego, z powierzchniami o zdecydowanie porowatej, trójwymiarowej strukturze, prowokującej mocne efekty światłocieniowe. Ale Danka Jarzyńska na tym nie poprzestaje. Pociąga ją, zapewne pod wpływem zainicjowanych już w okresie dwudziestolecia międzywojennego rzeźb wybitnych artystów angielskich – Henrego Moore’a czy Barbary Hepworth, potrzeba przepruwania niektórych swoich rzeźb otworami. W rezultacie fragmenty o idealnie gładkich powierzchniach, przenikając się programowo z fragmentami porowatymi, doprowadzają wzrok widza – gdy artystka uzna to za stosowne – do punktu centralnego rzeźby, którym staje się z reguły nieregularny otwór lub też czytelna szczelina pomiędzy dwoma członami rzeźby, skrywająca niezgłębioną tajemnicę istnienia.

Bez wątpienia można również uznać Dankę Jarzyńską za kontynuatorkę poszukiwań bliskich twórcom środowiska rzeźbiarskiego Trójmiasta po 1945 roku, przede wszystkim Marianowi Wnukowi, Stanisławowi Horno-Popławskiemu, Franciszkowi Duszeńce czy Adamowi Smolanie, dla których – podobnie jak dla niej – liczył się przede wszystkim tradycyjny materiał rzeźbiarski (zwłaszcza najtwardsze gatunki kamienia, brąz i drewno) oraz szacunek dla ich wartości formalnych i wyrazowych. Artystka, reprezentująca kolejne pokolenie rzeźbiarzy związanych z Wybrzeżem, wykazuje również ten sam hart ducha co jej wielcy poprzednicy, to samo zamiłowanie do obserwacji i reagowania na piękno dzikiej przyrody, a także potrzebę wykorzystywania do pracy twórczej zwykłych kamieni polnych, w których kryje się zarówno powiew mroźnego wiatru wiejącego z północy, smak słonej wody morskiej, jak i barwa promieni zachodzącego słońca.

Nie stroniąc od używania klasycznych narzędzi rzeźbiarskich (różnego rodzaju dłutek), potrzebnych podczas mozolnego wydobywania z wnętrza nieregularnych brył kamienia czy marmuru form zdecydowanie prostych, chociaż w swej prostocie wcale niejednoznacznych, Danka Jarzyńska nie ukrywa swojej fascynacji twórczością Constantina Brâncuşiego. W rzeźbach z ostatniej dekady fascynacja ta jest widoczna bardzo często. Ten genialny rzeźbiarz rumuński zafascynował gdańska artystkę – podobnie jak innych artystów i krytyków sztuki z jego epoki – wprowadzeniem na piedestał sztuk idealnej formy zwykłego jajka oraz kultu wyjątkowo prostych, syntetycznych i zwartych form o obłych, idealnie gładkich powierzchniach wykonanych z wypolerowanego metalu. Ale o ile Brâncuşi jest ascetycznie perfekcyjny, skoncentrowany wyłącznie na czystej formie, za którą nie kryje się już nic, to Danka Jarzyńska ma jednak duszę niespokojnej, rozemocjonowanej romantyczki. Poza formą interesuje ją bowiem również nieuchwytny pierwiastek duchowy. Każda z jej rzeźb, składająca się na wystawę pt. Impuls, kryje jakąś tajemnicę, której sens i znaczenie powinien próbować odkrywać sam widz.

Czy jest to w ogóle możliwe? Poszczególne rzeźby mają starannie przemyślane tytuły, a w katalogach z innych, wcześniejszych wystaw artystki towarzyszą im literackie, starannie dobrane przez nią sentencje, to nie są to jednak tropy ułatwiające odkrywanie „treści” czy „ducha” danej kompozycji. Zresztą, czy Danka Jarzyńska pragnie, aby widz zgłębił do końca tajemnice jej rzeźb? Może jednak mimo wszystko znacznie ważniejsza jest ich doprowadzona do perfekcji forma, którą dopełnia faktura poszczególnych powierzchni i naturalna barwa materiału organicznego z jakiego powstały. Finalnie należałoby – jak sądzę – uznać twórczość gdańskiej artystki z okresu co najmniej ostatnich dziesięciu lat za interesujący przykład współczesnej odmiany abstrakcji organicznej w rzeźbie.

Na wystawie w Galerii „Kaplica” artystka pokazała również – chyba po raz pierwszy publicznie – tytułową rzeźbę Impuls z 2020 roku, w której percepcji pomaga dźwięk spadającej kropli, rozpryskującej się na tafli wody. Rozprysk to złocista, odlana w brązie, starannie wypolerowana forma kolista, przypominająca obręcz korony z fleuronami o zróżnicowanej wysokości, ustawiona pośrodku otaczającej ją tafli wody, która odbija, wydobyty z dna rzeki lub morza, wielowiekowy kawałek czarnego dębu. Całość ustawiona w klaustrofobiczne małym, tonącym w półmroku prezbiterium kaplicy, za ołtarzem. Być może instalacja ta, nie pierwsza zresztą w dorobku artystki, zapowiada nowy etap w twórczości Danki Jarzyńskiej. Artystki, dla której rzeźba stalą się celem i sensem jej dojrzałego życia.

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd