Rozmowa Marii Jędrzejczyk z Dariuszem Bożykiem, autorem wystawy p.t. "Pejzaże przeważnie potrójne" w Galerii ZPAP przy ul Piwnej 67/68 w Gdańsku, lipiec 2021 r. (2)

MJ.:  Prace, które aktualnie prezentujesz w Galerii ZPAP przy ul. Piwnej w Gdańsku, zachwycają rozmachem, kolorystyką i radością życia przekazaną przy pomocy pędzla. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Skąd bierzesz, w czasach pandemii, tak dużo radości?

DB: Te obrazy są wyrazem mojej miłości do natury, do ludzi, do samego siebie, ogólnie do świata. Ich estetyka emanuje moją osobowością, a ta kształtowała się przez lata i jest taka a nie inna. Czystość kolorów, prostota rysunku i laserunki stanowią istotę tych prac.Siłę czerpię od rodziny, od żony i córki i od świadomości, że przez lata stworzyliśmy coś dobrego i to po nas zostanie.  Oto cała tajemnica radości życia.

 MJ.: Praca malarza to nie tylko zmaganie się z malarską materią,  samotnością, trudnościami na rynku sztuki, to ciężki kawałek chleba. Tymczasem konsekwentnie, od wielu lat uprawiasz malarstwo. Czy ta konsekwencja w działaniu jest wyłącznie Twoja zasługą?

DB.: Mówi się, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi mądra kobieta i tak jest w moim przypadku. Jesteśmy z żoną razem 35 lat i stworzyliśmy w tym czasie wspaniałą rodzinę i dom w Borach Tucholskich, gdzie powstają wielkie obrazy, jak to zaznaczyłaś „zadziwiające rozmachem”. Jeśli chodzi o „ciężki kawałek chleba”, to ja od wielu lat nie traktuję malarstwa jako źródła utrzymania. Zawsze równolegle pracowałem na etatach, w latach osiemdziesiątych w teatrze Muzycznym i PLO  w Gdyni, a po przeprowadzce  w szkłach i przez wiele lat we Francji, jako tłumacz i koordynator grup pracowniczych.  Malarstwo zawsze pozostawało najważniejsze i obrazy powstawały i są i temu pozostanę wierny.

 MJ:  Wkrótce, po aktualnej wystawie, czeka Ciebie wystawa w Paryżu. Czym  dla Ciebie, jako malarza jest to miasto?

 DB: Paryż zawsze był dla mnie miastem sztuki, elegancji i dobrobytu. W Gdyni chodziłem do VI L.O. do klasy francuskiej, gdzie mieliśmy 8 godzin francuskiego w tygodniu i przesiąknęliśmy kulturą francuską na dobre. Od 1979 roku do dziś bywałem w Paryżu kilkadziesiąt razy, a przy okazji wyjazdów do pracy zwiedziłem całą Francję. W 2013 roku po raz pierwszy wziąłem udział w Salonie Jesiennym w Paryżu, najstarszej prawdopodobnie wystawie w Europie, bo trwającej od 1903 roku bez przerwy i dopiero zeszłoroczna pandemia to przerwała. Wystawiałem tam swoje prace jeszcze w 2015 i 2018. Wystawa o której wspomniałaś będzie w „Sale Royale”, w podziemiach kościoła Madeleine   od 15 października, a tydzień później zacznie się Salon d’Automne, gdzie też wysłałem pracę.

MJ.: Czy zechciałbyś nam zdradzić swoje plany twórcze na najbliższe lata?

DB.: Mario, planów się nie zdradza, bo się nie spełnią …  Ale tak po cichu, to chciałbym zrealizować jakiś duży projekt malarski z łodziami, może w Polsce, a może z barkami z Conflans-Sainte-Honorine we Francji.

 MJ.:  Dziękuję za interesującą i miłą rozmowę. Życzę Ci realizacji zamierzeń i następnych, artystycznych sukcesów.

Our website is protected by DMC Firewall!